A teraz, jak przystało na prawdziwą kobietę doświadczam emocjonalnego wyżu, ego mam już bardzo ładnie podłechtane, intelekt i ciało pokrzepione, sprawy z siebie wykrzyczane, ulizane i zalepione.
Do czasu, wiadomo.
Przy okazji tejże autorozprawki i w się wglądu trochę nie podoba mi się, że mam w sobie tyle jadu, który wyłazi ze mnie przy byle jakiej nawet prowokacji. Agresor w stronę ujadających i wiecznie niewyparzona gęba ku udowodnieniu swojej racji. Nie lubię takiej się.
Dużo głębokich wdechów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz