29.10.12

minął rok od tego miłosnego szaleństwa, które potem ciągnęło się za mną niesmakiem pare długich miesięcy. pogrzebane.

Let us again pretend that life is a solid substance, shaped like a globe, which we turn about in our fingers. Let us pretend that we can make out a plain and logical story, so that when one matter is despatched—love for instance—we go on, in an orderly manner, to the next. 
pożółkłe liście, słońce i śnieg. koty ukłądające się na dole brzucha w środku nocy.

2 doby na wsi uświadomiły mi, że mogę. że już jestem spokojniejsza, zacerowana.

zostało mi znowu zakończyć po mojej myśli za porozumieniem stron. tego jeszcze nie umiem.
świadomy sprzeciw nie. zaspać to co innego.

przecież to niechcący.
pierzyna to dobre miejsce.

25.10.12

mój dom, moja muszelka.

jesienią doceniam korzeń, ten sam, na który tak bardzo psioczę, że mnie zatrzymuje przed pójściem w drogę.

22.10.12

cel biegowy. marzec. półmaraton.

czas start.


szczyl nie odpuszcza.

odpuszczam szczyla ja.
rozdrażnienie przy rozmowach o pracy (nie o pracę).

konieczność zmian i znowu ta sama bajka: strach przed lataniem i głód doświadczeń.

i sen jako odpowiedź na wszystko.
przespać, przeczekać. może obudzę się w innym śnie.

20.10.12

weekend na uczelni. znowu. schoolnight zaczynam o 19. branoc.
dyplom w ręku.

uśmiecham się

17.10.12

1. szpital. ziemia. tykajaca bomba zegarowa rozbrojona. bardzo zmęczone oczy trochę mi się szklą. żartujemy, żeby zagłuszyć popłuczyny strachu.

2. różne rośliny podlewane i nawożone rosną. życie idzie w górę.

3.maria peszek. nie słuchać nowej płyty. smutek tropików za ciężki nawet dla mnie.

4. ogłoszenie o pracę i refleksja: mieć czy być. z czego można zrezygnować dla odrobiny poczucia bezpieczeństwa i stałości. czy mogłabym zostać trybikiem w maszynie? mątwą biurową od 9 do 17? karta multisport się do mnie uśmiecha. nie wiem, ale chyba spróbuję.

5. ostatnio nie nadużywam słowa przyjaciel. czuję się bardzo autonomicznie. lubię, gdy telefon nie dzwoni, a cały cichy wieczór jest tylko mój. nowa lepsza jakość jest to.

6. znowu czuję, że jestem już innym człowiekiem. mam dużo tolerancji dla siebie. puszczam do siebie oko. opłaca się dobrze się znać.

16.10.12

nie potrafię skoncentrować się na jednym.

szczyl.

szaman.

łobuz.

kumpel.

kolega.

przyjaciel kolegi.

sąsiad siostry.

były.

.

na dziś tyle.
czerwona aura. pulsacje. miłość ze sobą na podłodze. taniec dla wenus.

czuję to. odbijam się w spojrzeniach i mam.

jesienna moc.


to jest mój czas.


7.10.12

łezka w oku gdzieś na wysokości 8. kilometra, wyzwolenie z pęt własnego umysłu, resocjalizacja w rodzinie, wątpliwości zawodowe, oczyszczające koszmary, lekkość w kontaktach, kokieteria, zbójecki uśmiech pod nosem. wpadł mi pod powiekę ktoś też.