28.3.13

ciekawe czy kiedyś przestanę zachowywać się jak trzynastolatka, która peszy się z powodu zainteresowania płci przeciwnej. męczę się straszliwie, bo mam wrażenie, że czyta się ze mnie jak z otwartej książki, a rumieniec i chichot wcale nie pomaga mi w tym, żeby to ukryć.

mam zaległości w byciu pewną siebie kobietą, a tupeciarą, pyskarą i łobuzem mogę być na zawołanie.

drogie bravo girl, pomocy!
jest dobrze, bo śpiewam. jest dobrze, bo mimo kaca i choroby ludzie sprzedają mi komplementy. jest dobrze, bo wewnątrz czuję lato.
wicked games
czyli ucz się wyznaczać granice swe
odkryliśmy, że od kilku lat pijemy ze sobą tuż przed wielkanocą.

peszy mnie to, bo znowu myślę sobie, że para z nas w nie-parze.
wraz z wiekiem mam wrażenie, że czas płynie dużo szybciej niż wcześniej.

na nic nie czekam i pławię się tym, co JEST.


bieganie.

uczy pokory i cierpliwości.


22 października 2012 napisałam:
cel biegowy. marzec. półmaraton.

czas start.


udało się. dzięki mądremu planowaniu i systematyczności.

dzisiaj piszę:

cel biegowy. wrzesień 2014. maraton.



14.3.13

bardzo szczególny moment, kiedy w gruncie rzeczy nie dzieje się wiele, a ja czuję, że mam ręce pełne roboty i że niniejszym nie do końca ogarniam dziania się, stawania, PRZEPOTWARZANIA czegoś bardzo ważnego.

i ten falstart wiosenny utwierdza mnie w tym, że chcę, łaknę, teraz, więcej, mocniej, już.

pierzyna leży odłogiem czyli, a ja gdzieś pomiędzy.